no; kiedy się zaś znalazła w pewnem oddaleniu od margrabiny którą prowadził Blondet, zatrzymała d‘Artheza.
— Nie chcę być niedostępną dla przyjaciela tego nieszczęśliwego, rzekła; mimo że wzięłam sobie jako zasadę nie przyjmować nikogo, pan jeden na świecie będziesz miał wstęp do mego domu. Niech pan tego nie uważa za łaskę. Łaska może istnieć jedynie dla obcych, a ja mam wrażenie że jesteśmy starymi przyjaciółmi; chcę widzieć w panu brata Michała.
D‘Anthez mógł jedynie przycisnąć ramię księżnej, nie znalazł odpowiedzi Skoro podano kawę, Dyana de Cadignan zawinęła się zalotnym ruchem w szal i powstała. Blondet i Rastignac byli zbyt wytrawnymi politykami i światowcami aby podnieść jakikolwiek mieszczański wykrzyknik i chcieć zatrzymywać księżnę; ale pani d‘Espard posadziła z powrotem przyjaciółkę, biorąc ją za rękę i szepcąc do ucha: „Zaczekaj aż ludzie zjedzą obiad, powóz jeszcze nie gotów“. I dała znak pokojowcowi, który odnosił tacę. Pani de Montcornet odgadła że księżna i pani d‘Espard mają sobie coś do powiedzenia i pociągnęła d‘Artheza, Rastignaka i Blondeta, zabawiając ich fajerwerkiem paradoksalnej wymowy, w której Paryżanki tak celują.
— I cóż! rzekła margrabina do Dyany, jak ci się wydaje?
Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/244
Ta strona została przepisana.