nym z wytrwałością godną najwyższej pochwały. D‘Arthez, zdumiony i niezdolny przypuścić iż Dyana powtarza wieczór to co wyczytała rano, jak czyni wielu pisarzy, uważał ją za niepospolity umysł. Rozmowy te oddalały Dyanę od celu; próbowała wrócić na teren zwierzeń z których wielbiciel jej ostrożnie się wycofał; ale nie łatwo było obłaskawić człowieka tej miary, skoro się go raz spłoszyło. Mimo to, po miesiącu kampanij literackich i rozpraw platońskich, d‘Arthez ośmielił się i zaczął przychodzić codziennie o trzeciej. Wychodził o szóstej i zjawiał się, z regularnością wytęsknionego kochanka, o dziewiątej wieczór, aby zostać do dwunastej lub pierwszej. Kiedy d‘Arthez się zjawiał, księżna była już ubrana, mniej lub więcej wyszukanie. Ta wzajemna wierność, ta dbałość o siebie, wszystko wyrażało uczucia których nie śmieli sobie wyznać: księżna bowiem zgadywała doskonale, że to wielkie dziecko lęka się rozprawy w tym samym stopniu w jakim ona jej pragnie. Mimo to, szacunek jaki d‘Arthez wkładał w swoje ustawiczne nieme oświadczyny, podobał się księżnej. Oboje czuli się z każdym dniem mocniej spojeni, tem milej iż nic umówionego ani określonego nie narzucało kierunku ich myślom: podczas gdy, między kochankami, zawsze występują, z jednej strony formalne żądania, z drugiej szczera lub udana obrona. Podobnie jak wszyscy ludzie młodsi niż ich wiek, d‘Arthez był pastwą tych wzruszają
Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/259
Ta strona została przepisana.