Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/264

Ta strona została przepisana.

w twych oczach, opowiadając tajemnice które należą nietylko do mnie. Może nie uwierzy pan, pan, człowiek samotności i poezyi, w ohydy świata. Ach! kiedy tworzysz swoje dramaty, nie wiesz jak dalece przewyższa je to, co się rozgrywa w łonie rodzin, napozór najbardziej zgodnych. Nie znasz rozmiarów pewnych złoconych niedoli!...
— Wiem wszystko! wykrzyknął.
— Nie! odparła, nie wiesz nic. Czyż córka ma kiedykolwiek prawo oskarżać własną matkę?\
Słysząc to słowo, d‘Arthez uczuł się niby człowiek zbłąkany w ciemną noc w Alpach, który, w pierwszych blaskach poranku, spostrzega, iż stąpa nogą w przepaść bez dna. Popatrzył na księżnę tępym wzrokiem, uczuł zimno w grzbiecie. Dyana sądziła już że ten genialny człowiek jest słabą duszą, ale ujrzała w jego oczach błysk, który ją upewnił.
— Tak, trudno, pan stałeś się dla mnie niemal sędzią, rzekła rozpaczliwym tonem. Mogę mówić, na zasadzie prawa, które wszelkiej spotwarzanej istocie pozwala się odwołać do swej niewinności. Byłam, jestem jeszcze (o ile wogóle ktoś sobie przypomina o biednej samotnicy, zmuszonej przez świat do usunięcia się ze świata!) oskarżana o tyle płochości, o tyle złych rzeczy, iż mam chyba prawo, w sercu w którem znalazłam przytułek, ułożyć się w ten sposób aby mnie zeń nie wygnano. Usprawiedliwia-