który nie znajduje w domu ani kadzidła ani kadzielnicy, umarły dla wszystkiego, i, tym samym faktem, zazdrosny! Chciałam, wówczas kiedy p. de Maufrigneuse był wszystkiem dla mnie, chciałam być dobrą żoną; ale poraniłam się o wszystkie kanty zgryźliwej natury, o wszystkie zachcenia niemocy, dzieciństwa, głupoty, o wszystkie próżnostki zarozumienia, o człowieka najnudniejszego w pożyciu pod słońcem, który mnie traktował jak małą dziewczynkę, silił się upokarzać przy każdej sposobności mą miłość własną, przygniatać mnie swem doświadczeniem, dowodzić że nie mami pojęcia o niczem. Ranił mnie wciąż i wszystkiem. Słowem, uczynił co mógł abym go miała prawo nienawidzić, zdradzić nawet! ale byłam ofiarą swego głupiego serca i chęci czynienia dobrze, przez przeciąg trzech czy czterech lat! Wie pan, jakie bezecne słowo pchnęło mnie do nowych szaleństw? — Księżna de Maufrigneuse wróciła do męża, powiadano. — Ba! przez rozpustę: to przecież tryumf wskrzeszać zmarłych, to jedno tylko jej pozostawało, odpowiedziała moja najlepsza przyjaciółka, krewna, u której miałam szczęście pana spotkać.
— Pani d‘Espard! wykrzyknął Daniel, czyniąc gest zgrozy.
— Och! przebaczyłam jej. Zresztą, słówko jest bardzo dowcipne. Kto wie, mnie samej może zdarzyło się smagać bardziej jeszcze okrutnymi ucinkami biedne kobiety równie czyste jak ja.
Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/273
Ta strona została przepisana.