Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/282

Ta strona została przepisana.

słówko, żart... Jedno słowo zabija, tyle umieją włożyć jadu w jedno słowo! Gdybyś wiedziała, jak bardzo, od tygodnia, pragnęłabym dla ciebie podobnego uczucia! Ach, tak, jakaż to słodycz, jakiż to tryumf dla nas, dokończyć swego kobiecego życia, dając się ukołysać miłości gorącej, czystej, oddanej, zupełnej, całkowitej, zwłaszcza jeśli się jej szukało tak długo.
— Dlaczego prosisz mnie abym dochowała wiary najlepszej przyjaciółce, rzekła pani d‘Espard. Uważasz mnie tedy za zdolną do wypłatania ci niegodziwej sztuczki?
— Kiedy kobieta posiada taki skarb, obawa postradania go jest zbyt naturalnem uczuciem... Jestem niedorzeczna, przebacz mi, droga.
W kilka chwil potem, margrabina wyszła; patrząc za odchodzącą, księżna powiedziała sobie: Jak ona mnie urządzi! obyż mogła powiedzieć wszystko co wie o mnie; ale, aby jej oszczędzić trudu wyciągania stąd Daniela, poślę go jej.
O godzinie trzeciej, w kilka chwil później, przybył d‘Arthez. Wśród zajmującej rozmowy, księżna przerwała w pół słowa, i położyła mu piękną dłoń na ramieniu.
— Daruj, drogi przyjacielu, rzekła przerywając, ale zapomniałabym o rzeczy, która wydaje się głupstwem, a wszelako jest niezmiernej wagi. Nie pokazałeś się u pani d‘Espard od owego po tysiąc-