Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/31

Ta strona została przepisana.

zaś za przykry sen. W żądzy bronienia się przeciw małostkom które groziły im zalewem, przeciw straszliwym ideom ascetycznym, rzuciły się rozpaczliwie w labirynt sztuki. Melodya, harmonia, kompozycya, te trzy córy nieba, których korowód prowadził ów stary faun katolicki pijany muzyką, wynagrodziły je za ich pracę i stworzyły im wał ochronny ze swych eterycznych pląsów. Mozart, Beethoven, Haydn, Paësiello, Cimarosa, Hummel i pomniejsi mistrze rozwinęli w nich tysiące uczuć, które nie wyszły poza niewinny okrąg ich zakwefionych serc, ale które wniknęły w przestwór stworzenia, gdzie bujały pełnemi skrzydłami. Kiedy dziewczynki, wykonując jakiś utwór, dosięgły doskonałości, ściskały się za ręce, rzucały się sobie w ekstazie w objęcia, stary zaś nauczyciel dwał im miano św. Cecylij.
Obie Marye zaczęły bywać na balach dopiero w szesnastym roku i tylko cztery razy na rok, w paru wybranych domach. Oddalały się od boku matki uzbrojone ścisłymi przepisami postępowania, a przepisy te były tak surowe, że ledwie wolno im było odpowiadać tak i nie. Oko hrabiny nie opuszczało dziewczątek i zdawało się zgadywać słowa z samego poruszenia warg. Biedne małe ubrane były z nieskazitelną skromnością, w muślinowe suknie aż pod brodę, z nieskończoną mnogością obfitych zakładek, z długimi rękawami. Strój ten, trzymając w spowiciu wdzięk ich i urodę, dawał im niejakie podobień-