dne i drugie są równie niebezpieczne. Mimo to, olbrzymia większość mężczyzn, którzy nie mają lat Arnolfa, wolą jeszcze raczej nabożną Anusię, niż zadatek przyszłej Celimeny[1].
Obie Marye, drobne i szczupłe, miały jednaką figurę, nogę, rękę. Eugenia, młodsza, była blondynką jak matka; Aniela miała ciemne włosy ojca. Ale obie miały tę samą płeć: skórę o perłowej białości, która zwiastuje bujność i czystość krwi, ubarwioną kolorami żywo odcinającymi się na tkance podobnej do listka jaśminu, i jak on delikatnej, gładkiej i tkliwej w dotknięciu. Niebieskie oczy Eugenii, ciemne oczy Anieli miały wyraz naiwnej beztroski, nieobmyślonego zdziwienia, malującego się w zamglonych nieco źrenicach. Obie były dobrze zbudowane; ramiona, nieco szczupłe, miały się zaokrąglić z czasem. Biusty ich, tak długo osłaniane, zdumiały spojrzenia swą doskonałością, kiedy, na prośby mężów, przywdziały na bal wycięte suknie: obaj rozkoszowali się tym czarującym wstydem, który, najpierw w czterech ścianach domu, a później przez cały czas balu, przyprawiał o rumieniec te niewinne istoty. W chwili gdy zaczyna się opowiadanie, kiedy starsza z sióstr płakała i szukała pociechy u młodszej, ręce ich i ramiona stały się białe jak mleko. Obie
- ↑ Arnolf, Anusia ze Szkoły Żon Moliera; Celimena z Mizantropa Moliera.