Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/79

Ta strona została przepisana.

prowadzimy życie od stu diabłów; ale tam wdycha się spokój, świeżość, zieloność oazy.
— Jedź dalej, moje dziecko, rzekł Rastignac, rżnij modlitwę z Mojżesza na czwartej strunie, jak Paganini.
Raul siedział niemy, z martwym i stępiałym wzrokiem.
— Ten plugawy parobek ministerialny nie rozumie mnie, rzekł po chwili milczenia.
Tak więc, podczas gdy biedna Ewa, przy ulicy du Rocher, układała się na spoczynek w białych prześcieradłach wstydu, przerażała się rozkoszą z jaką przysłuchiwała się rzekomemu wielkiemu poecie, i bujała między głosem wdzięczności dla Feliksa a złoconemi słowami węża, te trzy wytarte dusze deptały po tkliwych i białych kwiatach jej rodzącej się miłości. Och! gdyby kobiety znały cyniczny ton, jaki ci mężczyźni, tak cierpliwi, tak obleśna przy nich, przybierają zdała od nich! jak sobie drwią z tego co ubóstwiają! Jakże analizował i rozbierał błazeński żart tę świeżą, wdzięczną i wstydliwą istotę; ale też co za tryumf! Im więcej traciła osłon, tem więcej jawiła piękności.
W tej chwili, Marya porównywała Raula i Feliksa, nie podejrzewając niebezpieczeństwa na jakie wystawia się serce czyniąc podobne zestawienia. Trudno znaleźć w świecie większy kontrast, niż zaniedbany, żywiołowy Raul, a Feliks de Vandenesse,