Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/11

Ta strona została przepisana.
OD TŁÓMACZA.

Przystępując do czytania tej powieści, trzeba się wyzbyć suggestji tytułu, zapomnieć o Reymoncie i jego Chłopach. Nie można zestawiać tych dwóch dzieł, bo w każdem z nich idzie całkiem o co innego. Nie chodzi tu Balzakowi o stosunek chłopa do ziemi, o tę mistykę ziemi którą przepojony jest utwór Reymonta; nie znajdziemy tu ani współżycia człowieka z naturą, ani rytmu pór roku, ani majestatu zwyczajów i obyczajów. Jego chłop nie ma nic z „króla Piasta“. Nie widzimy właściwie prawdziwego chłopa, widzimy raczej szumowiny wsi, widzimy małe miasteczko. Nie wiemy zresztą, coby nam jeszcze pokazał Balzak w tym utworze, którego nie dokończył, którego część mamy tylko w szkicu. W pierwszej redakcji, zupełnie zresztą odmiennej od późniejszych Chłopów, utwór nosi tytuł Wielki Właściciel, i ten tytuł zgodniejszy jest może z treścią. Jestto dzieło wybitnie polityczne i społeczne; jestto bystrem choć stronniczem okiem widziane przedłużenie rewolucji i jej konsekwencje. Dalszy ciąg nieubłaganej walki między dawnym a nowym porządkiem, między światem przywileju a światem pracy czy talentu; problem bogatych i ubogich, problem dawnej niedbałej rozrzutności w starciu z nowocze-