Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/144

Ta strona została przepisana.

tin wychwalał pannę Cochet. Przyszłość panny służącej była zresztą zapewniona; wiedziała że figuruje w testamencie pani w sumie sześćdziesięciu tysięcy franków. Pani nie mogła się obejść bez swojej panny służącej, tak do niej nawykła. Ta dziewczyna znała wszystkie tajemnice tualetowe swojej drogiej pani; miała talent usypiania wieczorem swej drogiej pani swojem bajaniem i budzenia jej rano pochlebstwami. Aż do dnia śmierci nigdy jej droga pani nie wydała jej się zmieniona, kiedy zaś droga pani była w trumnie, wydała się jej zapewne jeszcze o wiele lepiej niż kiedykolwiek.
Coroczne zyski Gaubertina i panny Cochet, ich pensje, ich procenty, urosły tak znacznie, że najoddańsi krewni nie byliby bardziej od nich przywiązani do tej wybornej istoty. Świat nie wie, jak czule wyzyskiwacz pieści swoją ofiarę! Matka nie jest tak tkliwa ani tak przewidująca dla ubóstwianej córki, jak wszelki Tartufe dla swojej dojnej krowy. To też co za sukces przedstawień Świętoszka w zaciszu domowem! To więcej warte niż przyjaźń. Molier za wcześnie umarł, pokazałby nam rozpacz Orgona, nękanego przez rodzinę, gnębionego przez dzieci, żałującego pochlebstw Tartufa i powiadającego: — To były dobre czasy!
W ośmiu ostatnich latach życia, panna Laguerre nie pobierała więcej niż trzydzieści tysięcy, z pięćdziesięciu, jakie przynosiły w rzeczywstości Aigues. Gaubertin doszedł, jak się okazuje, do tego samego rezultatu co jego poprzednik, mimo że ceny dzierżawy