o sobie. Stąd owa definicja intendentów, tak określonych przez pewnego polskiego magnata:
— Mamy (powiadał) trzy rodzaje rządców: tego, który myśli tylko o sobie; tego, który myśli o nas i o sobie; co do tego, któryby myślał tylko o nas, takiego jeszcze nie widziano. Szczęśliwy właściciel, któremu uda się trafić na drugi typ!
Widzieliśmy zresztą osobę rządcy myślącego o interesach swoich i o interesach swego pana (patrz Pierwsze Kroki). Gaubertin jest rządcą wyłącznie zajętym swoją fortuną. Ukazać trzecią fizjognomię tego problemu, znaczyłoby wywołać ku podziwowi publicznemu osobistość nieprawdopodobną, którą wszakże dawna szlachta znała (patrz Gabinet Starożytności), ale który znikł wraz z nią. Przez ustawiczny podział majątków, obyczaje arystokratyczne musiały się nieuchronnie zmienić. Jeżeli niema obecnie we Francji ani dwudziestu fortun zarządzanych przez intendentów, za pięćdziesiąt lat nie będzie ani stu wielkich własności prowadzonych przez rządców, chyba że nastąpią zmiany w prawie cywilnem. Każdy bogaty właściciel będzie musiał sam myśleć o swoich interesach.
Przeobrażenie to, już rozpoczęte, zrodziło odpowiedź pewnej inteligentnej starej damy, której pytano, czemu od 1830 zostaje w lecie w Paryżu: „Nie bywam już w zamkach, od czasu jak z nich zrobiono folwarki“. Ale co wyniknie z tej walki coraz to gorętszej, pierś w pierś między bogatym a biednym? Po-
Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/161
Ta strona została przepisana.