Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/182

Ta strona została przepisana.

dochód zabezpieczony. W gospodarstwie wiejskiem to najważniejsze, zobaczy pan! Wreszcie pan Gaubertin jest ojcem robotników, dobrze im płaci i daje im zawsze robotę; otóż, ponieważ ich rodziny mieszkają na wsi, lasy kupców lub właścicieli którzy powierzą swoje interesy Gaubertinowi, jak panowie de Soulanges i de Ronquerolles, wolne są od grabieży. Zbiera się tam chrust, oto wszystko.
— Ten hultaj Gaubertin nie zmarnował czasu!... wykrzyknął generał.
— To tęgi człowiek, rzekł Sibilet. Jest, jak powiada, rządcą połowy departamentu, zamiast być rządcą Aigues. Bierze niewiele od każdego, i to niewiele od dwóch miljonów daje mu czterdzieści lub pięćdziesiąt tysięcy rocznie, „Kominy paryskie opłacają to wszystko“, powiada. Oto pański wróg, generale! Toteż, mojem zdaniem, powinienby pan skapitulować, pogodzić się z nim. Jest związany, jak pan wie, z Soudrym, brygadjerem żandarmerji w Soulanges, z panem Rigou, naszym merem z Blangy. Gajowi, to jego kreatury; dochodzenie pańskich szkód staje się wówczas niemożliwe. Od dwóch lat zwłaszcza, pańskie lasy przepadły. Toteż, panowie Gravelot mają widoki wygranej, powiadają bowiem: „W okresie dzierżawy pan odpowiada za strzeżenie lasu; nie pilnuje go pan, wyrządza mi pan szkodę; żądam odszkodowania“. To jest dość słuszne, ale to nie jest racja aby wygrać proces.
— Trzeba umieć przyjąć proces i stracić na nim, aby nie mieć ich na przyszłość!... rzekł generał.