Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/188

Ta strona została przepisana.

strachu. Lud, kobiety i dzieci słuchają jednego: strachu. To był wielki sekret Konwentu i Cesarza.
— Cóż to! więc jesteśmy w lesie, więc to zbóje? wykrzyknął hrabia.
— Mężu, rzekła Adelina, śniadanie czeka. Niech pan daruje, panie hrabio, ale on nic nie jadł od rana, a jeździł aż do Ronquerolles dostawić tam zboże.
— Idź, idź, Sibilet.
Nazajutrz rano, wstawszy przededniem, stary kirasjer wrócił bramą Avonne, aby pogadać ze swym jedynym strażnikiem i wybadać jego usposobienie.
Część lasu, siedemset do ośmiuset morgów, ciągnęła się wzdłuż Awony, aby zaś zachować rzece jej majestatyczną fizjognomję, zostawiono po obu stronach kanału szpaler starych drzew, prawie w prostej linji, na przestrzeni trzech mil. Kochanka Henryka IV, do której należały Aigues, namiętna myśliwa jak jej królewski amant, kazała przerzucić w 1593 r, most, prowadzący z tej części lasu do innej, o wiele znaczniejszej, kupionej dla niej i położonej na wzgórzu. Zbudowano wówczas bramę awońską, jako miejsce schadzki dla myśliwych; a wiadomo jaki przepych rozwijali architekci w owych budowlach przeznaczonych na wywczasy dworu i szlachty. Stamtąd wychodziło sześć alej, których zbieg tworzył półksiężyc. W środku tego półksiężyca wznosił się obelisk uwieńczony słońcem, niegdyś złoconem; po jednej stronie widniał na niem herb Nawary, po drugiej herb hrabiny de Moret. Drugi półksiężyc, nad brzegiem Awony, łączył się