Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/197

Ta strona została przepisana.

miętny tego, żołnierz opowiedział mu swoje niedole, był bez środków do życia. Montcornet przyrzekł Groisonowi, że mu wyrobi należną pensję i ofiarował mu miejsce polowego w Blangy, dając mu sposób wypłacenia się gorliwą służbą za przysługę. Instalacja nowego mera i nowego polowego odbyła się równocześnie, a generał, jak można się domyślić, dał energiczne instrukcje swemu żołnierzowi.
Vaudoyer, połowy złożony z urzędu, chłop z Ronquerolles, był, jak większość polowych, dobry jedynie do tego aby się wałęsać, wałkonić, kazać się umizgać do siebie biedakom, starającym się na wyprzódki przekupić tę znikomą władzę, przednią straż własności. Znał brygadjera z Soulanges, brygadjerzy bowiem żandarmerji, pełniący funkcje niejako sądowe w śledztwie kryminalnem, mają stosunki z polowymi, swymi naturalnemi szpiegami. Soudry posłał tedy Vaudoyera do Gaubertina, który przyjął swego dawnego znajomka bardzo dobrze, i poczęstował go napiwkiem, słuchając opowiadania o jego niedolach.
— Mój drogi przyjacielu, rzekł mer La-Vile-aux-Fayes, który umiał z każdym gadać jego językiem to co ci się zdarzyło, czeka nas wszystkich. Szlachta wróciła, ludzie utytułowani przez cesarza trzymają z nią razem; chcą wszyscy zgnieść lud, przywrócić dawne prawa, odjąć nam nasze mienie. Ale my jesteśmy Burgundy, trzeba się bronić, trzeba wyprawić Arminaków z powrotem do Paryża. Wracaj do Blangy, będziesz strażnikiem z ramienia pana Po-