Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/207

Ta strona została przepisana.

straty czasu; zna on wszystkie przesmyki, rozmieszczenie gatunków drzew, przyzwyczaja uszy do rozmaitych odgłosów leśnych. Obserwowali twarze, poznawali poszczególne okoliczne rodziny i ich członków; ich obyczaje, charakter, sposób życia. Rzecz trudniejsza niżby się zdawało! Widząc jak oni rozwijają tak dobrze obmyśloną metodę, chłopi, którzy żyli z Aigues, odpowiedzieli zupełną niemotą, ironiczną uległością wobec tej inteligentnej policji.
Od pierwszej chwili, Michaud i Sibilet nie spodobali się sobie. Szczery i uczciwy żołnierz, chluba podoficerów Młodej Gwardji, nienawidził obleśnej brutalności, słodko kwaśnej miny rządcy, którego od pierwszej chwili nazwał małpą. Zauważył niebawem sposoby, jakiemi Sibilet przeciwstawia się najużyteczniejszym poczynaniom, oraz argumenty jakiemi usprawiedliwia rzeczy o wątpliwym skutku. Zamiast uspokoić generała, Sibilet — jak to czytelnik musiał zauważyć z tego zwięzłego opowiadania — podburzał go bezustanku i popychał do ostrych zarządzeń, równocześnie starając się go wystraszyć mnogością kłopotów, bezlikiem małostek, wciąż piętrzącemi się trudnościami. Nie domyślał się wszakże roli szpiega i prowokatora, której się podjął Sibilet, od chwili swojej instalacji postanawiając sobie, zależnie od własnego interesu, wybrać między generałem a Gaubertinem. Michaud widział w rządcy naturę chciwą, złą: toteż nie umiał sobie wytłómaczyć jego uczciwości. Zdecydowana niechęć, jaka dzieliła tych dwóch dygnitarzy, podobała się zresztą genera-