Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/214

Ta strona została przepisana.

— Pytają w jaki sposób mógł pan ocaleć pod Essling, gdzie prawie wszyscy pańscy ludzie zginęli...
Oskarżenie to przyprawiło o uśmiech generała.
— Michaud, jadę do prefektury! wykrzyknął z hamowaną wściekłością; chociażby poto, aby kazać przygotować polisy asekuracyjne. Oznajm mój wyjazd hrabinie. Ha, chcą wojny, będą ją mieli, puszczę ich w kolej, panów łyczków z Soulanges i ich chłopków... Jesteśmy w kraju nieprzyjacielskim, baczność! Zaleć strażnikom, aby się trzymali w granicach prawa. Biedny Vatel, zajmij się nim. Hrabina jest wystraszona, trzeba wszystko przed nią ukrywać, inaczej jużby tu nie wróciła!...
Generał ani nawet Michaud nie znali swego niebezpieczeństwa, Michaud, zbyt świeżo przybyły do tej doliny, nie znał potęgi nieprzyjaciela mimo iż widział jej skutki. Generał wierzył w siłę praw.
Prawo, takie jak je prawodawca sporządza dzisiaj, nie ma siły jaką mu się przypisuje. Nie działa równomiernie w całym kraju; zmienia się w praktyce do tego stopnia, iż przeczy wręcz swej zasadzie. Ten fakt występuje mniej lub więcej jawnie we wszystkich epokach. Któryż historyk byłby dość ciemny, aby twierdzić, że wyroki najenergiczniejszej władzy działały w całej Francji? że rekwizycje ludzi, produktów, pieniędzy, nakazane przez Konwent wykonywano w Prowancji, w zapadłej Normandji, Bretanji tak, jak je stosowano w wielkich centrach życia społecznego? Któryż filozof ośmieliłby się zaprzeczyć, że głowa spada w jednym departamencie,