Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/224

Ta strona została przepisana.

Gendrin, Guerbet, Lupin, nawet bogacz Sarcus, wszystko było posłuszne jego wskazówkom! La-Ville-aux-Fayes wierzyło zresztą w swego mera. W równej mierze co zdolności Gaubertina, wychwalano jego uczciwość, jego uczynność; oddany był cały swoim krewnym, swoim krajanom, ale z prawem wzajemności. Rada gminna ubóstwiała go. Toteż cały departament potępiał pana Mariotte z Auxerre, że robił przykrość temu zacnemu panu Gaubertin.
Nie wiedząc o swej sile, ile że żaden wypadek jej okazania nie nastręczył się, mieszkańcy La-Ville-aux-Fayes chełpili się jedynie, że nie mają wśród siebie obcych i uważali się za wybornych patrjotów. Nic nie uchodziło tedy tej inteligentnej tyranji, niedostrzegalnej zresztą, która zdawała się każdemu tryumfem lokalności. Toteż, z chwilą gdy liberalna opozycja wydała wojnę Burbonom, Gaubertin, nie wiedząc gdzie umieścić swego naturalnego syna, o którym nic nie wiedziała jego żona, a który zwał się Bournier i od dawna chował się w Paryżu pod opieką Leclercqa, widząc iż został korektorem w drukarni, postarał się na jego intencję o koncesję drukarni w La-Ville-aux-Fayes. Z ramienia swego protektora chłopak założył pismo „Kurjer Awony“, wychodzące trzy razy na tydzień, które odrazu zdmuchnęło przywilej urzędowych ogłoszeń prefektury. Ta departamentalna gazetka najzupełniej oddana ministerstwu w ogólności, ale przynależąca do lewego centrum w szczególności, cenna dla handlu przez zamieszczanie kursów i rejestrów targowych, była cał-