Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/46

Ta strona została przepisana.

ku Kenilworth. Gwałtowny i poczciwy, spęczniały cesarską pychą, nie przebierający w słowach jak prawdziwy żołnierz, język ma chybki a rękę jeszcze chybszą. O ile był wspaniały na polu bitwy, o tyle nieznośny jest w pożyciu; zna jedynie miłość obozową, miłość żołdacką, której starożytni, pomysłowi fabrykanci mitów, dali za patrona syna Marsa i Wenery, Erosa. Owi rozkoszni kronikarze religji zaprowidowali się w jakiś tuzin rozmaitych miłości. Studjując rodziców i cechy tych miłości, znajdziecie najkompletniejszą nomenklaturę tego przedmiotu; i nam się zdaje, żeśmy cokolwiek odkryli! Kiedy glob przewróci się na drugi bok jak chory który majaczy, a morza staną się lądem, ówcześni Francuzi znajdą na dnie naszego obecnego oceanu machinę parową, armatę dziennik i konstytucję, spowite w złom koralu.
„Otóż, mój drogi, hrabina de Montcornet jestto kobietka wątła, delikatna i lękliwa. Cóż powiesz o tem małżeństwie? Dla kogoś kto zna świat, tego rodzaju przypadki są czemś tak pospolitem, że dobrane małżeństwo jest wyjątkiem. Przybyłem tu, aby zobaczyć jak ta wiotka kobietka przędzie swoje niteczki, aby prowadzić na nich wielkiego, grubego, pieczystego generała, tak jak on prowadził swoich kirasjerów.
„Kiedy Montcornet mówi głośno przy swojej Wirginji, pani przykłada palec do ust i on milknie. Żołnierz ten idzie wypalić swoją fajkę albo cygaro do altany o pięćdziesiąt kroków od zamku, i wraca uperfumowany. Dumny ze swego poddaństwa, zwraca się ku niej jak niedźwiedź opity winnem gronem, i, kiedy