Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/73

Ta strona została przepisana.

dłoga ubita ziemia. Co pięć lat ściany bieliło się wapnem, zarówno jak chude belki pułapu, gdzie wisi słonina, pęczki cebuli, paczki świec oraz worki w których chłop przechowuje ziarno; koło dzieży starożytna szafa orzechowa mieści nieco bielizny, odzież na zmianę, oraz odświętny strój dla całej rodziny.
Nad kominem błyszczała prawdziwa strzelba kłusownika; nie dalibyście za nią ani pięciu franków, drzewo jest jakby spalone, niepokaźna lufa wydaje się nieoczyszczona. Myślicie sobie, że obrona chałupy zamkniętej na skobel, gdzie bramy w parkanie nigdy się nie zamyka, nie wymaga więcej; pytacie niemal, do czego może służyć podobna broń? Przedewszystkiem, o ile drzewo jest bardzo pospolite, lufa, starannie wybrana, pochodzi z kosztownej fuzji, darowanej zapewne jakiemuś leśniczemu. Toteż, właściciel tej fuzji nie chybia nigdy, istnieje między jego bronią a nim ścisła zażyłość, taka jaka łączy robotnika i jego narzędzie, Jeśli trzeba opuścić lufę o milimetr poniżej celu lub też podnieść ją wyżej, bo strzelba góruje lub dołuje, kłusownik wie o tem, i przestrzega tego prawa bez omyłki. Sam oficer artylerji znalazłby zasadnicze części broni w dobrym stanie: nic za dużo, nic za mało. We wszystkiem co sobie przyswaja, we wszystkiem co mu ma służyć, chłop rozwija siłę odpowiednią do celu: tyle co trzeba, nic ponadto. Doskonałości zewnętrznej nie zrozumie nigdy. Nieomylny sędzia wszelkiej potrzeby, zna wszystkie stopnie siły, i umie, pracując dla ciaracha, dać najmniej, biorąc jak najwięcej. Fakt jest, że ta nędzna strzelba