z kolumienkami były z pewnością owocem tego baraszkowania.
Raz wszedłszy w posiadanie swego pola, pierwszemu który wspomniał że pani mu je dała, Tonsard odpowiedział: „Kupiłem je, do kroćset, i dobrze zapłaciłem. Alboż ciarachy dają nam kiedy coś? Sto dni roboczych, czy to nic? Kosztuje mnie to trzysta franków, a dostałem same kamienie!“. Oświadczenie to nie wyszło poza koła ludowe.
Wówczas Tonsard zbudował sobie sam ten dom, biorąc materjały to tu, to ówdzie, prosząc o pomoc tego i owego, ściągając z pałacu odpadki albo też prosząc o nie i dostając zawsze. Jakaś nędzna brama zburzona celem przesunięcia dalej, stała się bramą obory. Okno pochodziło ze starej zburzonej cieplarni. Szczątki zamku posłużyły tedy do wzniesienia tej nieszczęsnej chałupy.
Ocalony od branki przez Gaubertina, rządcę Aigues, którego ojciec był oskarżycielem publicznym departamentu i który zresztą nie mógł niczego odmówić pannie Cochet, Tonsard ożenił się skoro dom był gotów, a winnica zaczęła się rentować. Ten dwudziestotrzechletni chłopak, zadomowiony w pałacu, hultaj któremu pani darowała mórg ziemi i który wydawał się pracowity, umiał wyszrubować wszystkie swoje negatywne wartości i dostał za żonę córkę dzierżawcy z Ronquerolles, majątku położonego za lasem Aigues.
Dzierżawca ten trzymał „do połowy“ kawał ziemi, który marniał w jego rękach z braku gospodyni. Niepocieszony wdowiec próbował, modą angielską, utopić
Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/76
Ta strona została przepisana.