Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/85

Ta strona została przepisana.

nie za miejsce rozrywek, życia towarzyskiego, Blangy zaś było miasteczkiem handlowem, zasuniętem wszakże w cień przez La-Ville-aux-Fayes, które, w ciągu dwudziestupięciu lat, stało się stolicą tej wspaniałej doliny. Targ na bydło, na zboże, odbywał się na rynku w Blangy, a tamtejsze ceny były miarą dla powiatu.
Przesiadując w domu, Tonsardowa pozostała świeża, biała, pulchna, co jest wyjątkiem u wiejskich kobiet, które więdną równie szybko jak kwiaty, stare już w trzydziestym roku. To też Tonsardowa lubiła się ładnie ubierać. Była tylko schludna, ale na wsi schludność to zbytek. Córki, odziane nad swój stan, szły w tem za przykładem matki. Pod sukniami, niemal wykwintnemi, nosiły bieliznę cieńszą niż u najbogatszych wieśniaczek. W święto paradowały w ładnych tualetach, zdobytych sam Bóg wie jak! Służba z Aigues sprzedawała im, za cenę łatwą do uiszczenia, paryskie suknie pokojówek, które przerabiały dla siebie. Te dwie córki, istne wioskowe cyganki, nie dostawały ani szeląga od rodziców, którzy dawali im jedynie życie i nocleg na ohydnych tapczanach gdzie spały wraz z babką na strychu. Bracia sypiali tam również, wtuleni w siano jak bydlęta. Ani ojciec, ani matka nie troszczyli się o tę wspólnotę.
Wiek żelazny i wiek złoty podobniejsze są do siebie niżby kto myślał. W jednym nie zważa się na nic; w drugim zważa się na wszystko; dla społeczeństwa rezultat jest może ten sam. Obecność starej