Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/113

Ta strona została przepisana.

Mimo to, kiedy mu zazdroszczono, kiedy mu mówiono o jego szczęściu, żandarm życzył czasem aby ten ktoś był na jego miejscu; aby bowiem ukryć swoje grzeszki, przedsiębrał ostrożności jakie się rozwija wobec młodej ukochanej żony, i zaledwie od kilku dni zdołał wprowadzić do domu ładną służącą.
Portret tej królowej jest nieco pocieszny, ale parę takich egzemplarzy znajdowało się jeszcze w owej epoce na prowincji; jedne w sferze mniej lub więcej szlacheckiej, inne w wielkich finansach. Pewna wdowa po generalnym dzierżawcy w Turenji, okładała sobie jeszcze policzki plasterkami cielęciny. Portret ten, kreślony z natury, byłby niezupełny bez brylantów w które był oprawny, oraz bez głównych dworaków, których szkic jest niezbędny, choćby poto aby pokazać jak groźne są podobne liliputy, i czem są po małych miasteczkach organy opinji publicznej. Nie łudźcie się! istnieją miejscowości podobne do Soulanges, które, nie będąc wioską, ani osadą, ani małem miasteczkiem, mają coś z miasteczka, wioski i osady. Fizjognomje mieszkańców są tam zupełnie inne niż na łonie poczciwych, ciężkich, złośliwych miast prowincjonalnych; sąsiedztwo wsi oddziaływa tam na obyczaje i mieszanina ta wydaje typy naprawdę oryginalne.
Po państwu Soudry, najwybitniejszą osobą był rejent Lupin, pełnomocnik domu Soulanges; zbytecznem jest bowiem mówić o starym Gendrin-Vattebled, generalnym strażniku, dziewiędziesięcioletnim starcu, bliskim śmierci, który, w dobie rozkwitu pani Soudry, siedział już w domu. Człowiek ten, niegdyś władca