istą śpiewką: „Niech mnie ojciec wyśle do Paryża, nudzę się tutaj“.
Lupin skończył, niestety! jak wszyscy zdobywcy serc, przywiązaniem quasi-małżeńskiem. Jego notoryczną miłością była żona drugiego pisarza przy sądzie pokoju, pani Eufemja Plissoud, dla której nie miał tajemnic. Piękna pani Plissoud, córka korzennika Vattebled, władała w drugiej klasie jak pani Soudry w pierwszej. Ten Plissoud, nieszczęśliwy rywal Bruneta, należał tedy do drugiej klasy; prowadzenie bowiem żony, które, jak mówiono, tolerował, ściągnęło nań publiczną wzgardę śmietanki.
O ile pan Lupin był muzykiem śmietanki, o tyle pan Gourdon, lekarz, był jej uczonym. Powiadano o nim: „Mamy tu uczonego pierwszego rzędu“. Tak samo jak pani Soudry (która się znała na tem, ile że wprowadzała rano do swej pani Picciniego i Glucka i ubierała pannę Laguerre w Operze) wmawiała we wszystkich, nawet w Lupina, że byłby zrobił karjerę ze swoim głosem, tak samo ubolewała że lekarz nie drukował swoich myśli.
Pan Gourdon powtarzał poprostu myśli Buffona i Cuviera o globie, co nie łatwo mogło mu stworzyć reputację uczonego w Soulanges; ale zbierał przytem muszle, miał zielnik i umiał wypychać ptaki. Wreszcie powziął ambitną myśl aby zapisać gabinet przyrodniczy miastu Soulanges; z tą chwilą uchodził w oczach całej oklicy za wielkiego przyrodnika, za następcę Buffona.
Lekarz ten, typ w rodzaju genewskich bankierów,
Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/117
Ta strona została przepisana.