wyższość Delilla nad Gourdonem. Słowo dysk, zakwestionowane przez pozytywnego Bruneta, dało temat do dyskusji trwających jedenaście miesięcy; ale pewnego wieczoru, gdy obie strony gotowe były pogniewać się na ostre, Gourdon-uczony, zmiażdżył stronnictwo anty-dyskistów tą uwagą: Księżyc, zwany przez poetów dyskiem, jest kulą.
— Skąd pan wie? odparł Brunet, zawsze widzimy go tylko z jednej strony.
Trzecia pieśń zawierała nieodzowną opowiastkę, sławną anegdotę tyczącą bilboketu. Anegdotę tą wszyscy umieją na pamięć; bohatetrem jej jest słynny minister Ludwika XVI; ale, w myśl formuły uświęconej przez Debaty między 1810 a 1814 r. dla pochwalenia tego rodzaju „ciężkich robót“, czerpała ona nowy wdzięk w poezji i dowcipie, jakimi autor umiał ją obdarzyć.
Czwarta pieśń, będąca streszczeniem dzieła, kończyła się zuchwalstwem utajonem między r. 1810 a 1814, ale wydobytem na światło dzienne w r, 1824 po śmierci Napoleona:
Ach, gdyby króle innej nie nosili broni,
Gdyby ludy, szukając rozrywki i sławy,
Jedynie takie znaleźć umiały zabawy,
Wówczas naszej Burgundji, nieszczęsnej zbyt długo,
Znów spłynąłby wiek złoty szczęścia jasną strugą.
Piękne te wiersze skopjowano w wydaniu pierwszem i jedynem, które wyszło z pod prasy Bourniera, drukarza La-Ville-aux-Fayes.
Stu subskrybujących, po trzy franki od głowy, za-