Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/129

Ta strona została przepisana.

Gdyby Cuvier zjawił się tam incognito, śmietanka Soulanges dowiodłaby mu, że wie bardzo mało w porównaniu z lekarzem Gourdon. Nourrita i jego ładny głosik, powiadał rejent z protekcjonalną pobłażliwością, uznanoby zaledwie godnym aby akompanjować temu słowikowi Soulanges.
Co się tyczy autora Bilbokjady, która była w tej chwili pod prasą u Bourniera, nie przypuszczano aby się mógł znaleźć w Paryżu poeta tej miary, wobec tego że Delille już nie żył!
To prowincjonalne mieszczaństwo, tak obrosłe w zadowolenie z siebie, mogło tedy górować nad wszelkim szczytem społecznym. Toteż, jedynie wyobraźnia tych, którzy jakiś czas mieszkali w tego rodzaju miasteczku, może odtworzyć sobie wyraz głębokiego zadowolenia rozlany na fizjognomjach tych ludzi, uważających się za tuzów Francji. Wszyscy oni byli obdarzeni niepospolitą inteligencją w czynieniu złego, i w mądrości swej orzekli, że bohater z pod Essling jest tchórzem, że pani de Montcornet jest intrygantka i ma pryszcze na grzbiecie, że ksiądz Brossette jest karjerowicz. Oni to, w dwa tygodnie po nabyciu Aigues, odkryli gminne pochodzenie generała, przezwanego przez nich Tapicerem.
Gdyby Rigou, Soudry, Gaubertin, mieszkali w La-Ville-aux-Fayes, byliby się poróżnili; pretensje ich byłyby się niechybnie zderzyły; ale fatalność chciała, że Lukullus z Blangy czuł potrzebę samotności aby się tarzać dowoli w lichwie i rozpuście, że pani Sou-