Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/154

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ III.
KAWIARNIA POKOJOWA.

Było około siódmej, kiedy Rigou przejeżdżał koło kawiarni Pokojowej. Zachodzące słońce, które obejmowało jak wstęga ładne miasteczko, rozlewało na niem czerwone smugi. Jasne zwierciadło jeziora tworzyło kontrast z blaskiem płonących szyb, z których rodziły się najdziwniejsze i najnieprawdopodobniejsze kolory.
Głęboki polityk, pogrążony w zamyśleniu, pozwolił koniowi iść tak wolno, że przejeżdżając pod kawiarnią Pokojową mógł dosłyszeć swoje nazwisko, rzucone widocznie wśród sprzeczki.
Dla zrozumienia tej sceny, koniecznem jest wytłómaczyć topografję tej fantastycznej krainy, rozpoczynającej się kawiarnią na rynku, a kończącej się przy gościńcu słynnem Tivoli, które podżegacze obrali za teren spisku uknutego oddawna przeciw generałowi de Montcornet.
Dom ten, zbudowany w stylu podobnym do domu Rigou, stanowi narożnik placu i gościńca. Trzy okna wychodzą na gościniec, dwa na rynek; między temi dwoma znajdują się oszklone drzwi. Kawiarnia Pokojowa ma prócz tego drzwiczki wychodzące na kury-