kać drzwi i okna, gdy jego córka płakała po scenie wywołanej przez Marję Tonsard.
— Dalej, bierz kapelusz, ja włożę surdut, i chodź na resztę wieczora do pani Plissoud, rzekł ojciec. Spotkasz tam młodego Vattebled, który lepszy byłby dla ciebie na męża od tego bandyty Bonnebault. Młody Vattebled może, przy pomocy ojca i mojej, kupić od pana Lupin kancelarję; byłabyś żoną rejenta, to więcej warte niż być kawiarką.
Dom pana Plissoud, położony koło koszar żandarmerji, był typem małych mieszkań na prowincji: brukowany dziedzińczyk, dokąd wchodziło się przez bramę, której jedno skrzydło było zawsze otwarte, ale która była zamknięta sztachetową furtką. W tym dziedzińcu, zdobnym olbrzymią starą lipą, wznosiła się licha budowla z kamienia spojonego czerwonawym cementem. Na pierwszem piętrze okna oprawne były w cegłę. Na dole znajdowały się kwiaty w przegniłych skrzyniach. Parter składał się z jednej sali, oddzielonej od kuchni klatką schodową z drewnianą poręczą. Na pierwszem piętrze były trzy pokoje; dwa okienka zwiastowały strych, gdzie sypiała służąca. Z tyłu rozciągał się ogródek warzywny, gdzie rosły goździki, tymianek, lawanda, w kącie zaś figa oraz pospolite róże. Kancelarja była na rogu; wejście do niej po prawej od bramy. Naprzeciwko stajnia, i wozownia. Zielono malowana brama zdobna była z jednej strony godłem, z drugiej dwoma drewnianemi szyldami, na których się czytało: Agencja zastępstw do wojska. — Kompanja Fenix. — Dyrekcja
Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/172
Ta strona została przepisana.