Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/19

Ta strona została przepisana.

kontemplacją mniej lub więcej jasnowidzącą, mniej lub więcej głęboką, zależnie od charakterów.
— No, moje dziecko, pokaż swój dworek panu Emilowi, rzekła hrabina, która się tak zadumała, że zapomniała o Pechinie.
Wnętrze odnowionego pałacyku było w harmonji z zewnętrzną wspaniałością. Na parterze, przywracając pierwotne proporcje architekt przysłany wraz z robotnikami z Paryża — fakt żywo krytykowany przez mieszkańców La-Ville-aux-Fayes — urządził cztery pokoje. Najpierw przedpokój, w głębi którego mieściły się stare kręcone schody z balustradą, a za którym znajdowała się kuchnia; następnie, po każdej stronie przedpokoju, jadalnia i salon. Na suficie były herby, cały zaś salon wyłożony był poczerniałym od starości dębem. Artysta ten, wybrany przez panią Montcornet dla restauracji Aigues, postarał się sharmonizować urządzenie tego salonu z dawną ramą.
W tej epoce, moda nie dawała jeszcze przesadnej wartości szczątkom minionych wieków. Rzeźbione drewniane fotele, krzesła z wysokiem oparciem i z dywanowem obiciem, konsole, zegary, stoły, świeczniki wygrzebane u tandeciarzy w Auxerre i La-Ville-aux-Fayes, były o połowę tańsze niż fabryczne meble nowoczesnej tandety. Architekt kupił tedy parę wózków tej dobrze wybranej starzyzny, która, połączona z tem co było w zamku niezdatnego do użytku, uczyniło z salonu rządcy niemal artystyczną kreację. Co się tyczy jadalni, odmalował ją na