Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/193

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ V.
ZWYCIĘSTWO BEZ WALKI.

Obawy pani Michaud były jasnowidzeniem prawdziwego uczucia. Wyłącznie zajęta jedną istotą, dusza wciela się w końcu w świat który ją otacza, widzi w nim jasno. Kobieta kochająca ma przeczucia, które później miewa jako matka.
Podczas gdy biedna kobieta nadsłuchiwała mętnych głosów, płynących z nieznanej przestrzeni, pod Wiechą rozgrywała się w istocie scena, w której egzystencja jej męża była zagrożona.
Około piątej rano, ci co najwcześniej wstali widzieli przejeżdżającą żandarmerję z Soulanges, która się kierowała w stronę Couches. Nowina ta obiegła szybko, a ci których ta rzecz obchodziła, dowiedzieli się z pewnem zdziwieniem od mieszkańców wyżej położonych wiosek, że oddział żandarmerji, pod dowództwem porucznika z La-Ville-aux-Fayes, przejechał przez las Aigues. Było to w poniedziałek, tem samem była racja aby robotnicy udali się do karczmy; ale było to zarazem w wilję rocznicy powrotu Burbonów, i, mimo że bywalcy nory Tonsarda nie potrzebowali tej dostojnej przyczyny (jak mówiło się wówczas) aby usprawiedliwić swą obecność Pod Wiechą,