Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/232

Ta strona została przepisana.

się obudził. Tonsard i Bonnebault wzięli każdy stronę swojej matki.
— Ciągnijcie słomkę, rzekła młodsza Tonsardowa.
Krótsza słomka rozstrzygnęła na rzecz karczmy. W trzy dni później, o świcie, żandarmi zabrali z lasu w La-Ville-aux-Fayes starą Tonsardową przychwyconą na gorącym uczynku przez generalnego strażnika i jego ludzi oraz przez polowego, z lichą piłką, którą kaleczyła drzewo, oraz z kawałkiem żelaza którym delinkwenci wygładzali te okrężne uszkodzenia jak owad wygładza swoją drogę. Stwierdzono w protokóle tę zdradziecką operację na sześćdziesięciu drzewach w obwodzie pięciuset kroków. Starą Tonsardową przeniesiono do Auxerre, rzecz należała do jurysdykcji sądu karnego.
Kiedy Michaud ujrzał pod drzewem starą Tonsardową, nie mógł się wstrzymać aby sobie nie rzec: „Oto ludzie, których oboje państwo obsypują dobrodziejstwami!... Dalibóg, gdyby pani mnie usłuchała, nie dałaby posagu Katarzynie, to jeszcze gorsze ziółko niż jej babka...“.
Stara podniosła na Michauda szare oczy i rzuciła mu jadowite spojrzenie. W istocie, dowiedziawszy się kto jest sprawcą zbrodni, hrabia zabronił żonie dać cokolwiek Katarzynie Tonsard.
— Będzie to o tyle słuszniej, rzekł Sibilet, iż dowiedziałem się, że Godain kupił grunt już na trzy dni zanim Katarzyna przyszła do pałacu. Tak więc, ci ludzie z góry liczyli na tę scenę i na współczucie jaśnie pani. Ta Katarzyna zdolna jest samochcąc do-