Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/241

Ta strona została przepisana.

pnością grunt dokoła śladów końskich, które zdradzały to, co w stylu sądowym nazywa się teatrem zbrodni; ale nie mogli dojrzeć żadnej wskazówki: ziemia była zbyt zmarznięta, aby zachować odcisk stóp mordercy; znaleźli jedynie papier od naboju. Kiedy prokurator, sędzia śledczy i pan Gourdon przybyli aby zabrać ciało i dokonać autopsji, stwierdzono, że kula, która zgadzała się ze szczątkami kłaków, to była kula karabinowa wystrzelona z karabinu, nie było zaś ani jednego karabinu w całem Blangy. To było również zdanie wachmistrza i porucznika żandarmerji w La-Ville-aux-Fayes.
— Niepodobna, aby to nie była sprawka miejscowych ludzi, rzekł wachmistrz, ale są dwie wsie, Couches i Blangy, a w każdej pięć do sześciu osób zdolnych popełnić ten mord. Ten, którego podejrzewałbym najbardziej, Tonsard, spędził noc na hulance, ale pański wice-mer generale, był na weselu; Langlumé, pański młynarz, nie opuścił ich. Byli pijani tak, że ledwie trzymali się na nogach, odprowadzili pannę młodą o w pół do pierwszej, przybycie zaś konia świadczy, że Michaud padł zamordowany między jedenastą a północą. O kwadrans na jedenastą, Groison widział całe wesele przy stole, a pan Michaud przejechał tamtędy spiesząc do Soulanges, dokąd przybył o jedenastej. Koń jego wystraszył się między dworkami przy drodze; ale może on dostał strzał przed Blangy, i trzymał się jakiś czas. Trzeba wydać nakaz aresztowania co najmniej dwudziestu osób, uwięzić wszystkich podejrzanych; ale pano-