Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/60

Ta strona została przepisana.

podkute trzewiki, ubranie tak zwane francuskie z wielkiemi guzami — strój jaki zachowali starzy chłopi — oraz filcowy kapelusz z szeroką krezą. Ale na powszednie dni miał niebieski kaftan tak łatany, że podobny był do dywana. Duma człowieka który się czuje wolny i godny wolności dawała jego fizjonomji, jego wzięciu, coś dziwnie szlachetnego: miał odzież a nie łachmany!
— No, co się tu dzieje, stara? Słyszałem cię aż z dzwonnicy?... spytał.
Opowiedziano starcowi zamach Vatela, ale obyczajem ludzi wiejskich wszyscy mówili naraz.
— Jeże liście nie wycinali drzewa, Vatel źle uczynił, ale jeżeliście wycinali drzewo, popełniliście dwa złe uczynki, rzekł stary Niseron.
— Napijcie się szklaneczkę, rzekł Tonsard stawiając przed poczciwcem pełną szklankę.
— Idziemy? spytał Vermichel woźnego.
— Tak, obejdziemy się bez starego Fourchon, weźmiemy adjunkta z Couches, odparł Brunet. Idź naprzód, mam oddać papiery w zamku; Rigou wygrał drugi proces, mam im doręczyć wyrok.
I pan Brunet, skrzepiony dwoma kieliszeczkami wódki, wsiadł z powrotem na siwą kobyłkę, pożegnawszy ojca Niserona, każdemu bowiem w dolinie zależało na szacunku tego starca.
Żadna nauka, nawet statystyka, nie zdoła oddać szybkości więcej niż telegraficznej, z jaką nowiny rozchodzą się na wsi, ani w jaki sposób przebywają owe nieuprawne stepy będące we Francji oskarżeniem rzą-