Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/87

Ta strona została przepisana.

jak pies do swego pana, został w jednej osobie masztalerzem, ogrodnikiem, mleczarzem, krowiarzem, kamerdynerem i rządcą tego lubieżnego Harpagona.
Arsena Rigou, wydana w r. 1821 bez posagu za prokuratora, przypominała nieco pospolitą piękność matki i posiadała podejrzliwy charakter ojca. Rigou, liczący w tej chwili sześćdziesiąt siedem lat, od trzydziestu lat ani razu nie chorował; zdawało się, że nic nie dosięgnie tego zdrowia, bezczelnego, można powiedzieć. Wysoki, chudy, z ciemno podkrążonemi oczyma, z powiekami niemal czarnemi, kiedy rano ukazał swoją pomarszczoną, czerwoną i chropawą szyję, podobny był do kondora, tembardziej że jego nos, bardzo długi, szpiczasty na końcu, powiększał jeszcze to podobieństwo swoim krwistym kolorem. Głowa, prawie łysa, przeraziłaby znawców wypukłem tyłogłowiem, oznaką despotycznej woli. Szarawe oczy, niemal zamglone powiekami o włóknistych błonach, przeznaczone były do komedji obłudy. Dwa nieokreślonego koloru kosmyki włosów tak rzadkich, że nie zakrywały skóry, bujały nad szerokiemi i wysokiemi uszami bez obrąbka, rys który zdradza okrucieństwo, o ile nie wróży szaleństwa. Szeroko rozcięte usta o cienkich wargach, zwiastowały tęgiego żarłoka, nieustraszonego bibosza. Opadające ich kąty rysowały rodzaj przecinków, z których spływał sok, gdzie lśniła się ślina kiedy jadł albo mówił. Taki musiał być Heliogabal.
Niezmienny jego strój składał się z długiego niebieskiego surduta z wojskowym kołnierzem, z czarnej krawatki, spodni, oraz obszernej czarnej sukiennej ka-