— On nie wierzy w was i wydał mi się bardzo podrażniony, rzekł starzec. Z domyślników winiarza sprawy jego syna wydały się księdzu gniazdem os, w które niebezpiecznie jest stąpić nogą.
Ukończywszy swą misję, ksiądz udał się na obiad do Postela, który rozproszył do reszty odrobinę dobrych chęci wuja, przyznając, jak całe Angoulême, słuszność nie Dawidowi lecz jego ojcu.
— Można sobie dać radę z marnotrawcą, rzekł na zakończenie mały Postel; ale ludzie bawiący się w wynalazki, to czysta ruina!
Ciekawość proboszcza nasyciła się zupełnie, co stanowi, na prowincji, główny cel zapału z jakim ludzie zajmują się drugimi. Wieczorem, ksiądz obznajmił poetę ze wszystkiem co się dzieje u Séchardów, przedstawiając mu swą podróż jako misję najczystszego miłosierdzia.
— Zadłużyłeś siostrę i szwagra na dziesięć do dwunastu tysięcy, rzekł w końcu; takiej sumy, drogi panie, nikt nie znajdzie u sąsiada. U nikogo z nas się nie przelewa! Myślałem, że chodzi o znacznie mniejszą sumę, kiedy mi pan mówiłeś o swoich skryptach.
Nazajutrz, Lucjan puścił się bardzo rano z Marsac do Angoulême, gdzie stanął około dziewiątej, z laską w ręku, w surducinie dosyć uszkodzonej podróżą oraz w czarnych pantalonach w białe paski. Zużyte obuwie mówiło dość jasno, iż należał do nieszczęśliwej klasy pieszych wędrowców. Toteż, nie taił przed sobą wrażenia jakie musiał wywrzeć kontrast jego powrotu i wyjazdu. Ale, z sercem jeszcze drgającem od wyrzutów które obudziło w nim opowiadanie starego księdza, przyjmował w tej chwili tę karę, gotów znieść spojrzenia znajomych. Powiadał sobie w duchu:
— Jestem heroiczny!
Wszystkie te poetyckie natury zaczynają od tego, iż oszukują samych siebie. W miarę jak Lucjan szedł przez Houmeau, w duszy jego walczył wstyd tego powrotu i poezja wspomnień. Serce mu zabiło kiedy przechodził pod drzwiami Postela, gdzie, szczę-
Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.