machem zyska rozgłos światłego administratora... Siostra twoja przerażona jest naszą sądową pukaniną! przelękła się dymu... Wojna w trybunale kosztuje równie drogo jak na polu bitwy; ale Dawid utrzymał swą pozycję, jest panem tajemnicy: nie mogą go uwięzić, nie uwiężą go!
— Dziękuję ci, mój drogi, widzę że mogę ci powierzyć mój plan, pomożesz mi go urzeczywistnić.
Petit-Claud spojrzał na Lucjana: haczykowaty jego nos przybrał kształt pytajnika.
— Chcę ocalić Sécharda, rzekł Lucjan ważnym tonem; jestem przyczyną jego nieszczęścia, naprawię wszystko... Mam wielką władzę nad Luizą...
— Jaką Luizą?...
— Hrabiną du Châtelet.
Petit-Claud uczynił gest zdumienia.
— Mam większą władzę nad nią, niż ona sama myśli, podjął Lucjan; ale, mój drogi, o ile mam władzę nad waszym rządem, nie mam fraka...
Petit-Claud wykonał nowy ruch, jakgdyby chcąc ofiarować sakiewkę.
— Dziękuję, rzekł Lucjan ściskając rękę adwokata. Za dziesięć dni, złożę wizytę pani prefektowej i oddam ci twoją wizytę.
I rozstali się, wymieniając koleżeński uścisk dłoni.
— Musi być poetą, rzekł sobie w duchu Petit-Claud, bo ma klepki nie w porządku.
— Niema co, myślał Lucjan wracając do siostry, gdy chodzi o przyjaciół, naprawdę wiąże jedynie ława szkolna...
— Mój Lucjanie, co tobie przyrzekł Petit-Claud, że jesteś dla niego taki czuły? Strzeż się go!
— Jego? wykrzyknął Lucjan. Słuchaj, Ewo, dodał jakby pod wpływem zastanowienia, nie wierzysz już we mnie, nie ufasz mi, możesz także nie ufać Petit-Claudowi, ale, za dziesięć lub dwanaście dni, odmienisz zdanie, dodał z miną zwycięzcy.
Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.