parę mokasynów, które pewien Amerykanin darował Florynie jako osobliwość. Floryna złożyła kapitał czterdziestu franków z tem przeznaczeniem aby je postawić dla ciebie. Natan, Blondet i ja wybraliśmy się w tej misji. Grając nie na swój rachunek, mieliśmy takie szczęście iż zostało jeszcze tyle aby zaprosić na kolację Drętwę, ex-szczura imćpana des Lupeaux. Należało nam się to od pani ruletki! Floryna zajęła się sprawunkami, przydała do nich trzy piękne koszule. Natan ofiaruje ci laskę. Blondet, który wygrał trzysta franków, posyła złoty łańcuszek. Drętwa przyczepia doń złoty zegarek, wielkości czterdziestofrankówki: darował go jej jakiś dudek, a nie chodzi. „Ot tandeta, jak i to co dostał w zamian!“ zwierzyła się nam. Bixiou, który czekał na nas w Rocher du Cancale, dołączył do tego honorowego daru stolicy flaszkę wody portugalskiej. Nasz pierwszy komik rzekł: „Jeśli to może mu dać szczęście, niech nim będzie!...“ z tym basowym akcentem i tą mieszczańską pompą w której tak celuje. Wszystko to, drogie dziecko, dowodzi ci, jak w Paryżu kocha się przyjaciół w nieszczęściu. Floryna, której, wiedziony słabością, przebaczyłem, prosi abyś nadesłał artykuł o książce Natana. Bywaj, mój synu! Mogę cię tylko żałować, iż wróciłeś do zapiecka, któryś szczęśliwie opuścił, kiedyś się stał starym kamratem
— Poczciwi chłopcy! poszli grać dla mnie! myślał Lucjan, wzruszony. Z krajów niezdrowych, albo z tych gdzie się najwięcej wycierpiało, przychodzą takie fale powietrza, które podobne są rajskim zapachom. W życiu rozpaczliwem swą mdłością wspomnienie dawnych cierpień jest jakby nieokreśloną rozkoszą. Ewa zdumiała się, kiedy brat zeszedł w nowem ubraniu; ledwie go poznała.
— Mogę teraz przejść się po Beaulieu, wykrzyknął; nie powiedzą o mnie: „Wrócił w łachmanach!“ Widzisz ten zegarek: daruję ci go, siostrzyczko; podobny jest do mnie, sprężynę ma pękniętą.