rejenta bądź przez Franciszkę. Lucjan uczynił kilka kroków w stronę Luizy, i, z ową paryską gracją za którą tęskniła od swego powrotu, rzekł dość głośno:
— Czy pani zawdzięczam zaproszenie, dzięki któremu będę miał zaszczyt obiadować pojutrze w prefekturze?
— Zawdzięcza je pan jedynie swojej sławie, odparła sucho Luiza, nieco dotknięta zaczepnym frazesem, który Lucjan obmyślił aby zranić dumę dawnej przyjaciółki.
— Ach, pani hrabino, rzekł Lucjan tonem zarazem subtelnym i pewnym siebie, niepodobna mi będzie korzystać z zaproszenia, jeśli mam nieszczęście być u niej w niełasce.
I, nie czekając odpowiedzi, obrócił się na miejscu, spostrzegając biskupa, któremu skłonił się z wdziękiem:
— Wasza Dostojność była niemal prorokiem, rzekł czarującym głosem, a dołożę starań aby się nim stała w zupełności. Szczęśliwy się czuję, iż przybyłem tu dzisiaj, skoro mogę złożyć Waszej Dostojności wyrazy mego szacunku.
Lucjan wciągnął biskupa w rozmowę trwającą z dziesięć minut. Wszystkie kobiety patrzały na Lucjana jak na zjawisko. Jego nieoczekiwane zuchwalstwo zostawiło panią du Châtelet bez głosu i bez odpowiedzi. Widząc Lucjana przedmiotem podziwu kobiet, nadsłuchując, od grupy do grupy, szeptów powtarzających na ucho odpowiedź którą Lucjan jakoby zmiażdżył hrabinę i okazał jej wyraźnie wzgardę, uczuła w sercu skurcz podrażnionej ambicji.
— Gdyby nie przyszedł do prefektury po tej odpowiedzi, cóż za skandal! pomyślała. Skąd mu się bierze ta duma? Czyżby panna des Touches była nim zajęta?... Jest tak piękny! Powiadają, że poleciała do niego w Paryżu, nazajutrz po śmierci tej aktorki!... Może przyjechał aby ocalić szwagra i znalazł się w Mansle za naszą karocą wskutek wypadku w podróży? Patrzał na nas owego ranka osobliwym wzrokiem...
Oblegał ją rój myśli; nieszczęściem dla siebie, Luiza poddawała się im patrząc na Lucjana, który rozmawiał z biskupem jakgdy-
Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/149
Ta strona została uwierzytelniona.