Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.



CIERPIENIA WYNALAZCY[1].

Nazajutrz, Lucjan[2] zawizował paszport, kupił tęgi leszczynowy kij, i wziął na ulicy d’Enfer biedkę, która, za 10 su, dowiozła go do Longjumeau. Jako pierwszy etap, przenocował w jakiejś stajni, o dwie mile od Arpajon. Kiedy dobił do Orleans, czuł się potężnie zmęczony i zbity; za trzy franki przewoźnik dowiózł go do Tours; na życie w drodze wydał tylko dwa franki. Z Tours do Poitiers Lucjan szedł pięć dni. Kawał za Poitiers, posiadał już tylko pięć franków, ale zebrał resztę sił aby wędrować dalej. Jednego dnia, Lucjan, zaskoczony przez noc na równinie, postanowił tam rozbić obóz, kiedy ujrzał w parowie karocę ciągnącą się na wzgórze. Niespostrzeżony przez pocztyljona, podróżnych i lokaja na koźle, zdołał się wcisnąć z tyłu między dwie walizy i usnął ułożywszy się tak aby uniknąć wstrząśnień. Rano, obudzony słońcem, które świeciło mu w oczy, i gwarem, poznał Mansle, ową mieścinę, gdzie, półtora roku temu, spieszył oczekiwać panią de Bargeton z sercem pełnem miłości, nadziei i radości. Znalazłszy się, okryty kurzem, w kręgu ciekawych i pocztyljonów, zrozumiał iż czeka go przeprawa; zerwał się na nogi, miał się odezwać, kiedy widok pary podróżnych, którzy w tej chwili wysiedli z karocy, odjął mu mowę: ujrzał świeżego prefekta Charenty, hrabiego Sykstusa du Châtelet i żonę jego, Luizę de Nègrepelisse.

— Gdybyśmy byli wiedzieli, jakiego towarzysza zesłał nam

  1. Przypis własny Wikiźródeł Tytuł dodany przez Wikiźródła.
  2. Poprzednie dzieje bohatera znajdzie czytelnik w powieści p. t. Stracone złudzenia.