Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.

de la Haye, której fizjognomja, pełna podziwu dla Lucjana, zdawała się mówić oblubieńcowi: „Bądź taki jak twój przyjaciel“.
Błysk radości przemknął po twarzy Petit-Clauda.
— Obiad u prefekta dopiero pojutrze, mamy jeszcze dzień, ręczę za wszystko.
— A zatem, mój drogi, rzekł Lucjan do Petit-Clauda wracając o drugiej pieszo, przybyłem, ujrzałem, zwyciężyłem! Za kilka godzin, Dawid będzie bardzo szczęśliwy.
— Oto wszystko co chciałem wiedzieć, pomyślał Petit-Claud. Uważałem cię tylko za poetę, ale ty jesteś i Lauzunem, to znaczy dwakroć poetą, odparł, żegnając go uściskiem dłoni który miał być ostatnim.
— Droga Ewo, rzekł Lucjan budząc siostrę, dobra nowina! Za miesiąc, Dawid nie będzie miał już długów!...
— Jakim cudem?
— Otóż w spódniczce pani du Châtelet kryła się dawna Luiza; kocha mnie więcej niż kiedykolwiek, postara się, za pośrednictwem męża, przesłać raport o naszem odkryciu ministrowi!... Tak więc, mamy przed sobą już tylko miesiąc cierpień, tyle ile mi trzeba aby się zemścić na prefekcie i uczynić go najszczęśliwszym z mężów.
Ewa, słuchając brata, miała uczucie że śni.
— Kiedym oglądał ten popielaty salonik, gdzie, przed dwoma laty, drżałem jak dziecko; kiedym patrzał na te meble, malowidła i postacie, miałem wrażenie, że łuska spada mi z oczu! Jak Paryż odmienia człowieka!
— Czy to szczęście?... rzekła Ewa, zrozumiawszy wreszcie brata.
— No, kładź się, ty już usypiasz; pogadamy jutro, rzekł Lucjan.
Plan Cérizeta odznaczał się nadzwyczajną prostotą. Mimo iż należał on do rzędu podstępów jakimi posługują się prowincjonalni komornicy, podstępów których powodzenie jest wielce zagadko-