bajki, który, chcąc się utopić w pełnym Oceanie, dostaje się w podmorską krainę i zostaje tam królem. Ksiądz hiszpański wydawał mu się tak szczerze życzliwy, że poeta nie wahał się otworzyć mu serca: opowiedział tedy, pomiędzy Anguolême a Ruffec, całe swe życie, nie opuszczając żadnego błędu, aż do ostatniej klęski jaką spowodował. W chwili gdy kończył to opowiadanie, wygłoszone tem poetyczniej ile że powtarzał je trzeci raz od dwóch tygodni, pojazd przybył w miejsce, gdzie, niedaleko Ruffec, znajduje się wioska Rastignaców. Nazwisko to, wymówione przez Lucjana, uczyniło na kanoniku wrażenie.
— Oto, rzekł Lucjan, skąd wyruszył młody Rastignac, który z pewnością nie więcej jest wart odemnie, ale który miał więcej szczęścia.
— A!...
— Tak, ta pańska rudera, to ich dom. Został, jak panu mówiłem, kochankiem pani de Nucingen, żony słynnego bankiera. Ja bawiłem się w poezję; on, sprytniejszy, trzymał się rzeczy pozytywnych.
Ksiądz kazał stanąć, chciał, przez ciekawość, przejść małą aleję, która z gościńca prowadziła do domu, i przyglądał się wszystkiemu z większem zaciekawieniem niżby się można spodziewać po hiszpańskim księdzu.
— Ojciec zna Rastignaców?... spytał Lucjan.
— Znam cały Paryż, rzekł Hiszpan siadając z powrotem. Zatem, dla braku dziesięciu czy dwunastu tysięcy, miałeś się zabić. Jesteś dziecko, nie znasz ani ludzi ani świata. Los człowieka wart jest tyle, na ile go sam szacuje; ty cenisz swą przyszłość na dwanaście tysięcy, otóż ja z miejsca kupię cię za wyższą cenę. Co do uwięzienia szwagra, to błahostka. Jeśli ten zacny pan Séchard zrobił odkrycie, będzie bogaty. Ludzie bogaci nie siedzą nigdy w więzieniu za długi. Nie wydajesz mi się zbyt mocny w historji. Są dwie historje: jedna urzędowa, kłamliwa, ta której uczą, historja
Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/168
Ta strona została uwierzytelniona.