Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.

je sprawy. Więzienie popycha do rachunku sumienia. Dawid spytał sam siebie, czy spełniał obowiązki głowy rodziny. Jakaż musiała być rozpacz jego żony! Czemu, jak mówiła Maryna, nie postarał się najpierw zarobić dosyć pieniędzy, aby móc później oddać się dowoli wynalazkom?
— Jak zostać w Angoulême, pomyślał, po takim skandalu? Skoro wyjdę z więzienia, co się z nami stanie? gdzie się podziać?
Przyszły mu wątpliwości co do odkrytej przez siebie metody. Była to chwila lęku, jaką zdolni są zrozumieć tylko wynalazcy! Z jednej wątpliwości w drugą, Dawid zaczął widzieć jasno, i sam powiedział sobie to, co Cointetowie mówili staremu Séchard i co Petit-Claud przed chwilą mówił Ewie:
— Przypuściwszy że wszystko pójdzie dobrze, cóż będzie przy wprowadzeniu w praktykę? Trzeba uzyskać patent, skąd wziąć na to pieniędzy?... Trzeba mi fabryki, gdziebym mógł przeprowadzić badania na szerszą skalę, to znaczy wydać swoją tajemnicę!... Och! jakąż Petit-Claud miał słuszność!
Z najciemniejszego więzienia tryska nieraz najżywsze światło.
— Ba! rzekł Dawid, zasypiając na tapczanie na który rzucono ohydny materac kryty bronzowem bardzo grubem suknem, Petit-Claud zajdzie tu z pewnością jutro rano.
Dawid był tedy sam z siebie bardzo dobrze przygotowany aby wysłuchać propozycyj jakie mu żona przynosiła z obozu wrogów. Skoro Ewa uściskała męża i siadła w nogach łóżka (był tam tylko jeden najpospolitszy drewniany stołek), spojrzenie jej padło na szpetną ławkę w kącie i na mury upstrzone nazwiskami i napisami poprzedników Dawida. Wówczas, z oczu jej, zaczerwienionych od płaczu, zaczęły na nowo cieknąć łzy. Znalazła jeszcze łzy, po wszystkich które wylała, na widok męża w roli zbrodniarza!
— Oto więc dokąd może zawieść żądza sławy! wykrzyknęła. O mój aniele, porzuć tę drogę... Idźmy razem ubitą ścieżką, nie szukajmy nagłej fortuny... Tak mało mi trzeba aby być szczęśliwą, zwłaszcza po tem co wycierpiałam!... I gdybyś wiedział!... to hań-