Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.

Po upływie dwóch godzin, jak to Petit-Claud przepowiedział, pan Ségaud wrócił z aktami formalnie podpisanemi przez Cointetów, oraz z piętnastoma banknotami po tysiąc franków.
— Winni ci jesteśmy dużo! rzekł Séchard do Petit-Clauda.
— Ależ ja was zrujnowałem, odparł Petit-Claud zdumionym ex-klientom. Zrujnowałem was, powtarzam, przekonacie się z czasem; ale ja was znam, wolicie ruinę niż majątek, który może przyszedłby zapóźno.
— Nie jesteśmy chciwi; dziękujemy panu żeś nam dał środki do szczęścia, rzekła pani Ewa; może pan zawsze liczyć na naszą wdzięczność.
— Mój Boże! nie błogosławcież mnie!... rzekł Petit-Claud, przyprawiacie mnie o wyrzuty sumienia; ale sądzę, że wszystko jest dziś naprawione. Jeśli zostałem dygnitarzem, to dzięki wam, i jeśli kto powinien być wdzięczny, to ja... Bywajcie.
Z czasem, Alzatczyk zmienił opinję co do starego Séchard, który ze swej strony zaprzyjaźnił się z Alzatczykiem, znajdując go, jak sam był, zgoła nieświadomym sztuki czytania i pisania i łatwym do zalania pałki. Ex-niedźwiedź uczył ex-kirasjera chodzić koło wina i sprzedawać je; wychował go, w myśli zostawienia człowieka z głową swoim dzieciom, w ostatnich dniach bowiem trapiły go wielkie i dziecinne obawy o los swego mienia. Zwierzał się młynarzowi Courtois.
— Zobaczysz, mówił, jak wszystko pójdzie w rękach moich dzieci z chwilą gdy ja znajdę się w ziemi. Och! Boże, przyszłość ich przyprawia mnie o drżenie.
W r. 1828, w marcu, stary Séchard umarł, zostawiając około dwustu tysięcy franków w gruntach, które, złączone z la Verberie, stworzyły wspaniałą posiadłość, doskonale prowadzoną od dwóch lat przez Kolba.
Prócz tego, Dawid i jego żona znaleźli u ojca blisko sto tysięcy talarów w złocie. Głos publiczny, jak zawsze, powiększył skarb ojca Séchard tak, iż, w całym departamencie, oceniano go na mi-