ko i oparciem się na nieustającem wypowiadaniu się myśli indywidualnej: prawdziwa klęska, ludy bowiem które rozprawiają, działają bardzo słabo. I tak, rzecz osobliwa; gdy Lucjan wchodził w kółka olbrzymiej machiny dziennikarstwa, z niebezpieczeństwem zostawienia w nich strzępów inteligencji i honoru, Dawid Séchard, w zaciszu swej drukarni, ogarniał rozwój perjodycznej prasy w jej materjalnych następstwach. Chciał doprowadzić środki do harmonji z rezultatem, do którego zmierzał duch epoki. Poglądy jego, każące mu szukać fortuny w fabrykacji taniego papieru były tak trafne, iż wypadki usprawiedliwiły jego przewidywania. Podczas tych ostatnich piętnastu lat, biura patentów otrzymały więcej niż sto zgłoszeń w zakresie fabrykacji papieru. Bardziej tedy niż kiedykolwiek przekonany o wadze tego odkrycia, dającego niewielki rozgłos ale olbrzymie zyski, Dawid, po wyjeździe szwagra, utonął w wytężającem zajęciu, jakie ten problem nakładał każdemu kto go chce rozwiązać. Ponieważ urządzenie domu i podróż Lucjana pochłonęły wszystkie zasoby, Dawid znalazł się, od początku, w najgłębszej nędzy. Zachował tysiąc franków na potrzeby drukarni, na podobną sumę opiewał weksel będący w rękach aptekarza. Tak więc, dla tego głębokiego myśliciela, problem był podwójny: trzeba było wynaleźć tani papier, i to wynaleźć szybko; trzeba było wreszcie dostosować korzyści odkrycia do potrzeb swego domu i swego warsztatu. Jakimż przydomkiem uczcić mózg zdolny strząsnąć okrutne troski, jakie kryje w sobie i konieczność ukrywania nędzy i widok rodziny bez chleba, i codzienne wymagania abstrakcyjnego zawodu, a równocześnie wciąż przebiegać przestrzenie Nieznanego, z żarem i upojeniem pościgu za tajemnicą, która, z dnia na dzień, umyka się najsubtelniejszym poszukiwaniom? Niestety! jak się to okaże, wynalazcy muszą znosić inne jeszcze niedole, nie licząc niewdzięczności mas, którym próżniacy i głupcy powiadają o genialnym człowieku: „Był urodzony aby stać się wynalazcą, nie mógł robić nic innego. Nie więcej należy mu się wdzięczności za jego odkrycie, niż innemu za to
Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.