arkusik stemplowego papieru za trzydzieści pięć centimów, rozmawając wśród tego z Doublonem w ten sposób aby zeń wydobyć informacje o istotnym stanie rozmaitych firm.
— I cóż, kontent jesteś z młodego Gannerac?
— Niezgorzej. Ba, interes przewozowy...
— Hm, fakt jest że płaci ciężko. Mówiono mi, że żona dużo go kosztuje...
— Jego?... wykrzyknął Doublon ironicznym tonem.
Bonifacy Cointet, który skończył właśnie linjować papier, wypisał rondem złowieszczy tytuł, pod którym umieścił następujący rachunek (Sic!):
Za akcept opiewający na TYSIĄC FRANKÓW, datowany w Angoulême dnia 10 lutego 1822, podpisany przez Sécharda-syna na zlecenie LUCJANA CHARDON, mieniącego się DE RUBEMPRE ponownie na zlecenie pana METIVIER i na nasze zlecenie, płatny 30 kwietnia b. r., zaprotestowany przez pana DOUBLON, komornika, dnia pierwszego maja 1822.