zwierzył z niepokoju, jaki budzi we mnie obecne życie Lucjana. Po tem co mu powiedziałem, obawy moje wydadzą się pani z pewnością przeczuleniem przyjaźni. Ty, panno Ewo, i twoja matka, uczyniłyście wszystko, aby go wynieść wyżej jego stanu; ale, podsycając jego ambicję, czyście go nie pchnęły niebacznie na drogę wielkich cierpień? W jaki sposób zdoła się utrzymać w świecie, w który ciągną go upodobania? Znam go! należy on do natur, lubiących zbiory bez pracy. Obowiązki towarzyskie pochłoną mu czas, a czas to jedyny kapitał ludzi, którzy mają za cały majątek swą inteligencję; lubi błyszczeć, świat będzie drażnił jego pragnienia których żadna suma nie zdoła zaspokoić, będzie wydawał pieniądze zamiast zarabiać. Wreszcie, przyzwyczaiłyście go do wielkiego rozumienia o sobie; ale, nim świat uzna jakąś wyższość, żąda wprzód świetnych rezultatów. Otóż, tryumfy literackie zdobywa się jedynie w samotności, wytrwałą pracą. Co da pani de Bargeton twemu bratu, w zamian za tyle dni spędzonych u jej stóp? Lucjan jest zbyt dumny aby przyjąć jej pomoc, a my wiemy, że jest zbyt ubogi, aby nadal przebywać w otoczeniu które jest dlań podwójnie rujnujące. Wcześniej czy później, ta kobieta rzuci Lucjana, zabiwszy w nim miłość pracy, rozwinąwszy skłonność do zbytku, lekceważenia naszego skromnego życia, smak rozrywek, żyłkę próżniactwa, tej rozpusty poetycznych dusz. Tak, drżę o to, aby ta wielka pani nie uczyniła sobie zabawki z Lucjana: albo kocha szczerze i doprowadzi go do zapomnienia wszystkiego, albo nie kocha i unieszczęśliwi go, bo on za nią szaleje.
— Mrozi mi pan serce, rzekła Ewa, zatrzymując się przy barjerze nad Charentą. Ale, póki matka będzie miała siłę wykonywać swe uciążliwe rzemiosło, póki ja będę żyła, owoce naszej pracy starczą może na wydatki Lucjana i pozwolą mu czekać chwili, w której zacznie się jego dobra dola. Nigdy nie braknie mi sił; myśl że się pracuje dla ukochanej istoty, rzekła Ewa z zapałem, odejmuje pracy całą gorycz i wszystkie jej przykrości. Czuję się szczęśliwa, myśląc dla kogo zadaję sobie tyle męki, jeżeli wogóle
Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.