że jest zbyt dumna, zbyt wysoko urodzona, aby się zniżyć do aptekarskiego synka. Ta rola niedowiarka odpowiadała planowi jaki sobie zakreślił: chciał uchodzić za obrońcę pani de Bargeton. Stanisław utrzymywał, że Lucjan nie jest trzymany tak krótko. Amelja podsycała dyskusję, chcąc dowiedzieć się prawdy. Każdy dawał swoje racje. Jak zdarza się w małych miasteczkach, często parę bliskich osób trafiało na moment rozmowy, gdy Châtelet i Stanisław motywowali szeroko swoje opinje zapomocą nader bystrych argumentów. Zrozumiałe jest, że każdy z przeciwników szukał partyzantów, zapytując pierwszego z brzegu: „A pan, jakie pańskie zdanie?“ Ta kontrowersja czyniła panią de Bargeton i Lucjana przedmiotem nieustannej obserwacji.
Jednego dnia, w dyskusji, Châtelet zwrócił uwagę, że, ilekroć pan de Chandour i on zjawiają się u pani de Bargeton podczas wizyty Lucjana, żaden szczegół nie zdradza jakichś podejrzanych stosunków: drzwi są otwarte, służba wchodzi, wychodzi, nic tajemniczego nie zwiastuje uroczych występków miłości, etc. Stanisław, który miał porządną dawkę głupoty, postanowił nazajutrz wejść na palcach, w którym to zamiarze utwierdziła go przewrotna Amelja.
Owo „nazajutrz“, był to u Lucjana dzień, w którym młodzi ludzie wyrywają sobie kilka włosów, przysięgając sami sobie nie znosić dłużej głupiego stanowiska wzdychacza. Oswoił się ze swą pozycją. Poeta, który niegdyś tak trwożliwie ujmował krzesło w poświęcanym buduarze królowej Angoulême, przeobraził się w wymagającego kochanka. Pół roku wystarczyło, aby uwierzył że jest równy Luizie, i oto chciał być jej panem. Wyszedł z domu, postanawiając sobie popełnić wszystkie szaleństwa, postawić życie na kartę, użyć wszystkich środków płomiennej wymowy, powiedzieć że obłęd go się chwyta, że nie zdolny jest począć jednej myśli ani napisać jednego wiersza. Istnieje u niektórych kobiet wstręt do powziętych z góry postanowień: wstręt, który przynosi zaszczyt delikatności ich uczuć. Lubią ustępować pory-
Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.