Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.

z głową opasaną królewskimi klejnotami, z ramionami otwartemi dla talentów. Znakomici ludzie mieli go przygarnąć braterskim uściskiem. Tam, wszystko uśmiecha się genjuszowi. Tam, niema ani zazdrosnych szlachetków silących się zatrutemi słówkami upokorzyć pisarza, ani tępej obojętności dla poezji. Stamtąd tryskają dzieła poetów; tam płaci się je i stawia na świeczniku. Przeczytawszy pierwsze stronice Gwardzisty Karola IX-go, księgarze otworzą kasy i rzekną: „Ile pan żąda?“ Rozumiał zresztą, iż, po podróży w której skojarzą ich same okoliczności, pani de Bargeton będzie zupełnie jego, że będą żyli ze sobą.
Na te słowa: „Nie chcesz?“ odpowiedział łzą, objął Luizę, przycisnął ją do serca i pocentkował jej szyję namiętnemi pocałunkami. Następnie, zatrzymał się, uderzony nagłem przypomnieniem i wykrzyknął:
— Boże, pojutrze ślub siostry!
Był to ostatni krzyk szlachetnego i czystego dziecka. Owe potężne więzy jakie wiążą młodych ludzi do rodziny, do pierwszego przyjaciela, do wszystkich pierwocin uczuć, miał ugodzić straszliwy cios siekiery.
— Więc cóż, wykrzyknęła dumna Nègrepelisse, i cóż ma wspólnego ślub siostry ze sprawą naszej miłości? Tak zależy ci na tem, aby być wodzirejem hulających mieszczan i robotników, że nie możesz się dla mnie wyrzec tych szczytnych rozkoszy? Piękne poświęcenie! rzekła ze wzgardą. Wysłałam dziś rano męża, aby się bił za pana. Odejdź, opuść mnie! omyliłam się na panu.
Wyczerpana, osunęła się na kanapę. Lucjan podbiegł ku niej, przeklinając w duchu rodzinę, Dawida i siostrę.
— Tak wierzyłam w ciebie, rzekła. Pan de Cante-Croix miał matkę, którą ubóstwiał, ale, aby uzyskać list w którym mu powiem: Jestem zadowolona! zginął na polu bitwy. A ty, kiedy chodzi o to aby mi towarzyszyć, nie umiesz się wyrzec kolacji weselnej!