kominku, zegar. Pokój ten, mający cechy, patrjarchalnej dobroduszności i pełen brunatnych cieniów, był dziełem pana Rouzeau, poprzednika i pryncypała Hieronima-Mikołaja Séchard. Salon, odnowiony przez nieboszczkę panią Séchard, miał potworne boazerje pomalowane niebieską farbą; na ścianach tapety przedstawiające sceny wschodnie. Meble składały się z sześciu krzeseł wysłanych niebieskim juchtem, z oparciem w kształt liry. Dwa okna w grubych ramach, wychodzące na plac du Murier, nie miały firanek, na kominku nie było ani zegara, ani świeczników, ani lustra. Pani Séchard zmarła wśród swoich projektów upiększania, niedźwiedź zaś, nie rozumiejąc pożytku ulepszeń, które nic nie przynoszą, poniechał ich. Do tego pokoju, Hieronim-Mikołaj Séchard zaprowadził, pede titubante, syna, i pokazał mu na okrągłym stoliku inwentarz drukarni, zestawiony, pod jego kierunkiem, ręką prota.
— Przeczytaj to, chłopcze, rzekł Hieronim-Mikołaj Séchard, wodząc pijane oczy z papieru na syna i z syna na papier. Zobaczysz, jakie cacko-drukarnię ci oddaję.
— „Trzy prasy drewniane, z żelaznemi sztabami, marmurową płytą...“
— Moje ulepszenie, rzekł stary Séchard, przerywając.
„...Ze wszystkiemi przyborami, kadziami na farbę, szczotkami, ławami, etc. tysiąc pięćset franków!“ Ależ, ojcze, rzekł Dawid Séchard wypuszczając z rąk inwentarz, twoje prasy to graty nie warte stu talarów, dobre aby niemi w piecu zapalić.
— Graty?... wykrzyknął stary Séchard, graty? Bierz inwentarz i chodźmy! Zobaczysz, czy wasze kiepsko-ślusarskie wynalazki funkcjonują tak sprawnie, jak te dobre, stare, doświadczone narzędzia. Później, nie będziesz miał serca miotać obelg na uczciwe prasy, które chodzą jak dyliżans pocztowy i będą jeszcze chodziły przez całe twe życie, nie żądając najmniejszej naprawy. Graty! graty, którymi twój ojciec pracował przez dwadzieścia lat, i które cię zrobiły tem czem jesteś.
Ojciec zlazł nie potknąwszy się ni razu po spróchniałych, zu-
Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.