waż rzempolił na skrzypcach, drugi ponieważ zdarzało mu się zanieczyszczać sepią biały papier, ten z tytułu prezesa towarzystwa rolniczego, tamten z racji basowego głosu, który pozwolił mu intonować, nakształt pobudki myśliwskiej, se fiato in corpo avete, — pośród tych śmiesznych figur, pani de Bargeton była jak człowiek trawiony głodem wobec teatralnego objadu, o potrawach z kartonu. Toteż, nic nie mogłoby odmalować jej radości, gdy dowiedziała się o tej nowinie. Zapragnęła ujrzeć tego poetę, tego anioła, marzyła o nim, zapalała się, mówiła o nim godzinami. W dwa dni później, ex-kurjer dyplomatyczny postarał się, za pomocą zawiadowcy szkoły, o przedstawienie Lucjana pani de Bargeton.
Wy tylko, biedni Heloci prowincji, dla których dystanse społeczne o ileż dłuższe są do przebycia niż w Paryżu, gdzie z każdym dniem stają się one coraz mniejsze, wy, ofiary nielitościwych barjer między któremi każdy z rozmaitych światów tego świata wyklina się nawzajem i mówi sobie Raka! wy jedynie zrozumiecie wzruszenie, które owładnęło mózgiem i sercem Lucjana Chardon, gdy imponujący prowizor powiedział mu, że bramy pałacu Bargetonów miały się dlań otworzyć! sława dotknęła ich swoją czarodziejską różdżką! Znajdzie łaskawe przyjęcie w tym domu, którego stare gzymsy ciągnęły jego spojrzenie, gdy przechadzał się wieczorem z Dawidem w Beaulieu, mówiąc sobie, że ich nazwiska nie przedostaną się może nigdy do tych uszu, głuchych na głos wiedzy, gdy wychodzi ze zbyt nizkiej strefy.
Siostra Lucjana była jedyną powiernicą sekretu. Jako dobra gospodyni, jako czarodziejska wróżka, Ewa dobyła ze skarbczyka kilka luidorów, aby kupić dla Lucyana wykwintne trzewiki u najlepszego szewca w Angoulême, nowe ubranie u najsłynniejszego krawca. Przybrała mu najlepszą koszulę żabotem, który wyprała i wyprasowała sama. Cóż za radość, kiedy go ujrzała tak strojnym; jakże dumna była z brata! ileż przestróg, zaleceń! Przewidziała tysiąc najgłupszych drobiazgów. Nawykły do rozmyślań Lucjan miał nałóg opierania się o stół skoro tylko usiadł, czasem zdarzało mu
Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.