— Jeśli mnie znasz, jak możesz to przypuszczać?
Ewa wyciągnęła doń rękę żywo; następnie sprzątnęła próżny talerz oraz glinianą wazkę i przysunęła potrawę przyrządzoną własnemi rękami. Zamiast jeść, Lucjan odczytał list pani de Bargeton, na który dyskretna Ewa nie spojrzała, tyle miała szacunku i względów dla brata: jeśli chciał go jej udzielić, winna była czekać; jeżeli nie, czyż mogła wymagać? Czekała. Oto ów list:
„Drogi mój Lucjanie, czemu miałabym odmówić twemu duchowemu bratu poparcia którego użyczyłam tobie? W moich oczach, talenty mają równe prawa; ale znasz przesądy osób, stanowiących moje towarzystwo. Tych, którzy tworzą arystokrację nieuctwa, nie skłonimy do uznania szlachectwa ducha. Jeżeli nie będę miała dość władzy aby im narzucić pana Séchard, uczynię ci chętnie ofiarę z tego mizernego światka. Będzie to niby starożytna hekatomba. Ale, drogi Lucjanie, nie chciałbyś zapewne zmusić mnie, abym przebywała w towarzystwie osoby, której umysł albo obejście mogłoby mi się nie podobać. Twoje pochlebstwa pouczyły mnie, jak łatwo przyjaźń się zaślepia! Czy będziesz miał do mnie urazę, jeżeli przydam jedno zastrzeżenie do mej zgody? Chcę widzieć twego przyjaciela, osądzić go, przekonać się osobiście, w interesie twojej przyszłości, czy się nie łudzisz. Czy to nie jest jedno z owych macierzyńskich starań, które winna mieć dla ciebie, mój drogi poeto,
Lucjan nie wiedział, z jakim artyzmem używa się w świecie słówka tak aby dojść do nie, a nie do sprowadzenia tak. Ten list był dlań tryumfem. Dawid pójdzie do pani de Bargeton, błyśnie tam majestatem genjuszu. W upojeniu, jakie sprawiało mu zwycięstwo dające mu wiarę w potęgę swego wpływu, przybrał postawę tak dumną, tyle nadziei odbijało się na jego twarzy opromieniając ją blaskiem, że siostra nie mogła się wstrzymać od powiedzenia mu że jest piękny.